poniedziałek, 1 grudnia 2014

ANDRZEJ STASIUK W SOSNOWCU


24 listopada na zaproszenie MBP do Sosnowca zawitał Andrzej Stasiuk. Spotkanie to miało związek z niedawną premierą "Wschodu", a poprowadził je Dariusz Nowacki, krytyk literacki i profesor Uniwersytetu Śląskiego.

Już na początku rozmowy Stasiuk poprosił o to, by tym razem (był juz wcześniej w Zagłebiu 3 razy) nie poruszać kwestii politycznych - był to bardzo dobry pomysł, bo dzięki temu mogliśmy usłyszeć więcej o samym autorze.

W powieści "Wschód" rodzina, przodkowie, sprawy prywatne to najważniejsza płaszczyzna. Stasiuk sam przyznaje, że zdradził swoich rodziców, zostając pisarzem. Następnie nakreślił poruszający portret swoich rodziców i zgodził się z tezą Andrzeja Ledera ("Prześniona rewolucja"), że całe rzesze Polaków mogło mieć w swoim udziale awans społeczny, bo Hitler wymordował Żydów, a Stalin inteligencję. Ojciec autora był robotnikiem w fabryce FSO na warszawskim Żeraniu. Stasiuk jest nadal pełen podziwu dla kolosalnego wysiłku, jaki ojciec musiał wkładać w swoją pracę. Nie czytał nigdy jego książek, w przeciwieństwie do matki, prostej kobiety, ta czytała każdą, w tym ostatnią. Matka pisarza zmarła 3 tygodnie temu, a już na łożu śmierci skomentowało swój wizerunek we "Wschodzie" tak: "Andrzej, jak ty mogłeś, w książce ja tylko szu-szu, a ja ks. Twardowskiego czytałam i Platona próbowałam czytać."

Stasiuk zastanawiał się, co włożyć swojej matce do trumny i wraz z siostrą postanowił, że będzie to "Wschód", wiersze ks. Twardowskiego i... radio, bo zmarła namiętnie słuchała Radia Maryja.

Wschód jest w nas i jest nieusuwalny, nie możemy się pozbyć homo sovieticusa. Stasiukowi to intuicja podpowiedziała, by wyruszyć właśnie na wschód, bo tam jeszcze "nie ma końca historii". Co ciekawe, dla Stasiuka wschodem jest wszystko to, co na wschód od Wisły, a więc paradoksalnie również warszawska Praga i Grochów, na którym się wychował. Prowadzący spotkanie prof. Nowacki słusznie zauważył,że jego opowieść o PRL-u jest kontrnarracją do tego, co dotychczas czytaliśmy (PRL jako horror)
Następnie Stasiuk opowiadał o swoim stosunku do Rosji, uważa on, że bez sensu jest mówienie, że ten kraj powinien się demokratyzować. Najlepiej Rosję zobrazował Płatonow w książce "Wykop",

Na pytanie, kim właściwie jest, pisarzem czy podróżnikiem, Stasiuk bez zawahania odpowiedział: "kierowcą" i dodał "możemy mówić o filozofii i komunizmie, a ja jestem samochodziarzem". Zdradził też, że jego następna książka pt. "Pamir" będzie w dużej części o samochodach, na co publiczność ochoczo zaproponowała, by koniecznie z podtytułem "Pan Samochodzik".

Następnie autor snuł swoje wspomnienia z ostatniego pobytu w Azji, opisywał swój pobyt na mongolskiej pustyni i niesamowite uczucie, gdy wiał na niego gorący wiatr, jak sam zauważył, uprawiał swego rodzaju "ocieractwo". 

Publiczność zadawała chętnie autorowi pytania, jedno z ostatnich było od starszego pana, który zapytał go, co sądzi o... Jarosławie Kaczyńskim. Stasiuk już wcześniej wypowiadał się na jego temat na łamach prasy, tym razem podkreślił, że to postać tragiczna i wskazywał na podobieństwo polityków do postaci literackich. 
 
Na sam koniec dyrektor MBP w Sosnowcu zapytała autora o nihilistyczny wydźwięk jego książek, na co on odparł żartobliwie "Nie jestem nihilistą, jestem z porządnej rodziny".

Podsumowując, spotkanie było bardzo udane, publiczność, która wypełniła salę (ponad 100 osób), mogła być zadowolona, nie tylko dlatego że miała sposobność spotkać się z jednym z czołowych współczesnych prozaików, ale też dlatego że Stasiuk pokazał się z dobrej strony, bezpretensjonalnie i szczerze odpowiadając na pytania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz