Nie jestem weganinem, nie znaczy to jednak, że nie jestem
ciekawy, jak inni ludzie żyją i, co przecież jest jedną z kluczowych ludzkich
czynności, jak jedzą. Jem mięso i produkty odzwierzęce, jednak od pewnego czasu
szukam nie mięsnych innowacji, najprawdopodobniej ze względu na to, że w swoim
życiu, a znacząca jego część przebiegała w „tradycyjnej śląskiej rodzinie”
(rolady, rolady, rolady! :D), zjadłem już całe stada kur, świnek i krówek, w
skrócie: przejadło mi się mięso i jego jedzenie wiąże się dla mnie z niejakim
przymusem, w każdym razie z brakiem przyjemności.
Gdy chciałem dowiedzieć się czegoś o kuchni wegetariańskiej
czy wegańskiej, to trafiałem na całe morze publikacji, zarówno papierowych, jak
i internetowych. Jak nie utonąć, a trafić na coś wartościowego, gdy cała Polska
gotuje, ogląda programy o gotowaniu, z równą pasją, jak kiedyś tańczyła i
oglądała programy o tańcu.
Rzadko zaglądam na listy bestsellerów, świadomy jestem
bowiem, że pozycje, które tam znajdę, raczej nie trafią w moje gusta. Wśród
najlepiej sprzedających się książek w księgarni internetowej bonito.pl,
oczywiście za potworkiem pt. „Zniszcz ten dziennik, odnalazłem książkę
kucharską o ciekawym tytule "Jadłonomia".
Co stoi za sukcesem tej książki? Pasja! Pasja, dzięki której
autorka, Marta Dymek, założyła bloga o zdrowym, roślinnym odżywianiu, który
jest dzisiaj najpopularniejszą stroną tego typu w sieci i przy tym punktem
odniesienia dla wszystkich tych, którzy szukają kulinarnych inspiracji w
Internecie.
Teraz, po kilku latach funkcjonowania bloga, dostajemy do
rąk wspaniałe wydawnictwo! Dużego formatu, wydane na dobrej jakości papierze,
okraszone dziesiątkami pięknych zdjęć. Estetyka na najwyższym poziomie, treść
również.
Książkę zaczyna wstęp autorki, w którym opisuje swoją historię
życia weganki. Nie było łatwo, jak zresztą każdemu w Polsce, kto wyłamuje się z
normy. Dalej mamy zestaw porad dla początkujących, dowiemy się, w co powinniśmy
wyposażyć naszą kuchnię, by móc w pełni
wykorzystywać przepisy zamieszczone w książce. Bez obaw jednak! Nie musicie
sprawdzać swojej zdolności kredytowej! Wystarczy jedna wizyta w sklepie AGD
(poza utensyliami, które już pewnie macie w swojej kuchni, przyda się jeszcze
blender) i zaopatrzenie się w podstawowe wegańskie produkty spożywcze, by móc
zacząć swoją przygodę z recepturami Marty Dymek.
Co do samych przepisów... jest ich od groma! Podzielone
zostały na działy, do każdego rodzaju warzyw znajdziemy po kilka, kilkanaście
przepisów. Inspiracji jest zatem na wiele miesięcy gotowania!
„Jadłonomia” to książka kucharska, którą polecam z czystym
sumieniem tym wszystkim, którzy poszukają nowego tchnienia swojej kuchni.
Możecie gotować zdrowo i pysznie, korzystając przy tym ze składników, które
dostępne są w każdym warzywniaku. Do garów zatem!
A tak ugotowałem ja (przepis zmodyfikowany przeze mnie,
wegetariański, a nie wegański koniec końców):
Makaron niegrzecznej dziewczyny
Składniki:
-makaron (ja wybrałem taki z pełnego ziarna i był super)
-papryka marynowana (od sąsiadki moich rodziców, ma staruszka talent :))
-chili w formie płatków i proszku (lepiej kupić całe papryczki!)
-oliwki zielone
-oliwki czarne
-pomidory z puszki
-kapary
-czosnek
-pieprz czarny
-pietruszka (najlepiej świeża!)
-opcjonalnie ser do posypania
1. Oba typy oliwek pokroić w paski, paprykę i czosnek posiekać. Na patelni rozgrzać oliwę. Czosnek i chili dusić przez minutę.
2. Dodać oliwki i kapary, dusić przez 3 minuty. Następnie dodać pomidory, sól i pieprz i dusić na małym ogniu przez 15 minut.
3. Zagotować wodę na makaron, gotować go według porady na opakowaniu, ale najlepiej al dente. Po ugotowaniu wrzucić do sosu, dokładnie wymieszać, dodać obficie pieprzu i pietruszki. Ja dodałem także sera.
Całość była pyszna, ale bardzo ostra. Mi smakowało, moim koleżankom w pracy też (albo były kurtuazyjne :D), danie pewnie wkrótce ponownie wykonam :)
ZA TĘ NIEZWYKŁĄ KSIĄŻKĘ UPRZEJMIE DZIĘKUJĘ KSIĘGARNI INTERNETOWEJ BONITO.PL:
I ja już zamówiłam tę książkę, bloga Marty czytam od dawna i staram się gotować jak najwięcej wegetariańskich potraw. Niebawem będę w Polsce i wreszcie zobaczę tę ksiązkę:)
OdpowiedzUsuńSzykuj skaner albo dopłatę do bagażu, bo sporo waży :D
Usuń