piątek, 31 stycznia 2014

Pokolenie reklamożerców

 

Do przeczytania tej książki Wiktora Pielewina zachęciła mnie recenzja niedawno wydanego w Polsce jego kolejnego dzieła (Napój ananasowy dla pięknej damy). Recenzent tygodnika POLITYKA nazywa Rosjanina i francuskiego pisarza Michela Houellebecqa  osobami najlepiej radzącymi sobie piórem ze współczesnością.

Pielewin (ur.1962) to czołowy rosyjski pisarz eksportowy, z wykształcenia elektromechanik. Również w Polsce jest chętnie i często wydawany, zajmuje się tym wydawnictwo W.A.B..

Generation „P”, bo o tej książce mowa, jest według krytyków jedną z najlepszych książek Pielewina. Bohater książki, Wawilen Tatarski, absolwent literaturoznawstwa, pracuje w kiosku. Pewnego dnia do okienka w celu zakupienia papierosów podchodzi jego kolega ze studiów, obecnie pracujący w branży reklamowej. Dla Tatarskiego oznacza to oczywiście zmianę profesji…

Pielewin pokazuje nam małe agencje reklamowe (tu walczy się o każde zamówienia, by firma mogła przeżyć) i wielkie koncerny (nawet politycy są w nich marionetkami) od wewnątrz. Wszystko przeplatają narkotyczne wizje, bliskie kontakty z bogami Wschodu i sceny z życia dzikiego kapitalizmu w wydaniu rosyjskim. Autor raz po raz popisuje się swoją erudycją i momentami wywołuje u nas napady śmiechu, np. kiedy opisuje kompleks gangstera na punkcie Europy Zachodniej:
„Jesteśmy dla nich gównem i bydłem. To znaczy, jeżeli w jakimś tam Hiltonie wynajmiesz całe piętro, to oczywiście ustawią się w kolejce, żeby zrobić ci minetę. Ale jeśli się znajdziesz na jakimś koktajlu albo w towarzystwie, to gadają z tobą jak z małpą. >>Czemu ma pan taki duży krzyż – czy jest pan teologiem?<< Ja bym mu, kurwa, taką teologię w Moskwie pokazał…”
Tatarski, biegły w tworzeniu sloganów i scenariuszy reklamowy, nie jest w stanie wykonać jednego zadania: opisać duszy rosyjskiej. Problem tożsamości rosyjskiej, jak i szerzej, wschodnioeuropejskiej, jest przewodnim w tej książce, Pielewin, na swój artystyczny sposób portretuje to płynne przejście od komunizmu do konsumpcjonizmu, które dokonało się w Europie Wschodniej w latach 90.

Lektura książki sprawia dużo przyjemności (w porównaniu do twórczości Houllebecqua to jednak niekoniecznie zaleta), choć momentami styl Pielewina może drażnić. Refleksja nad światem reklamy okaże się na pewno jednak wartościowa, bo każdy z nas nolens volens jest konsumentem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz