piątek, 31 stycznia 2014

Roth nawołuje do nawrócenia

TYLKO BURAK NIE CZYTA NA FACEBOOK

Po książkę Josepha Rotha "Tarabas. Gość na tej ziemi." sięgnąłem z wielką ciekawością, czytałem kilka lat temu jedno jego opowiadanie ("Legenda o świętym pijaku"), było bardzo dobre, sam Roth uznawany jest za klasyka literatury austriackiej i do tego tłumaczenie tej książki popełniła mistrzyni przekładu Sława Lisiecka. Zapowiadało się więc dobrze!


Losy Nikołaja Tarabasa są typowo dwudziestowieczne, czyli mocno splecione z historią, bohater sam się pcha do ważnych wydarzeń, jako student lgnie do rewolucjonistów, wygnany przez ojca do Ameryki, gdy tylko słyszy wieści o wybuchu I wojny światowej, wraca na stary ląd, by oddać się wojaczce. Tak wygląda początek powieści, dalej następują wydarzenia, których przebiegu zdradzał nie będę, napiszę tylko o najciekawszych zjawiskach, które opisuje nam Joseph Roth.

Koropta - to fikcyjna miejscowość, wiemy jednak na pewno, że granice po 1918 są w Europie Wschodniej płynne, gdzieś na tym terenie znajduje się Koropta i dotykają ją wszystkie problemy nowo tworzonych państw - słaba administracja, wewnętrzne tarcia etniczne etc..


Nawet wielokulturowe społeczeństwa (a może przede wszystkim one?) są narażone na zmorę nietolerancji, przyjmującą często formy skrajne. W Koropcie tym "innym" są Żydzi metaforycznie odgrodzeni murem: "wielki mur, nieprzezwyciężalny mur z lśniącego lodu i oszlifowanej nienawiści,  nieufności i obcości, który jeszcze dzisiaj, jak przed tysiącami lat, stoi między chrześcijanami i Żydami, jakby ustawił go sam Bóg".

Relacja między wyznawcami tych dwóch konfesji jest jednym z najciekawszych wątków tej powieści, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że zjawisko antysemityzmu jest i dzisiaj niestety dość powszechne, a Joseph Roth, jako mistrz literatury psychologicznej, pozwala zobaczyć nam te problemy na nowo, głębiej, dokładniej.

Zabobon i bigoteria nie mogą prowadzić do niczego dobrego. To z jednej strony stara się nam powiedzieć Roth. Z drugiej strony jest zawsze szansa na odkupienie win, Tarabas jednak w pewnym momencie ocknie się i zobaczy, ile zła można wyrządzić życiem bezrefleksyjnym, całe szczęście nigdy nie jest za późno, by odmienić swój żywot i naprawić wyrządzone krzywdy. Pamiętajmy: jesteśmy tylko/aż gośćmi na tej ziemi.

Wyśmienita książka, po jej lekturze stawiamy sobie dużo pytań. Jednocześnie pokrzepia do dobrych czynów i pobudza refleksję. Czy czegoś można więcej chcieć od literatury?




Joseph Roth
Tarabas. Gość na tej ziemi
PIW, 2011
205 stron

Zapraszam na moją stronę: 
TYLKO BURAK NIE CZYTA NA FACEBOOK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz