Po
książkę Josepha
Rotha "Tarabas. Gość na tej ziemi."
sięgnąłem z wielką ciekawością, czytałem kilka lat temu jedno
jego opowiadanie ("Legenda o świętym pijaku"), było
bardzo dobre, sam Roth
uznawany jest za klasyka literatury austriackiej
i do tego tłumaczenie tej książki popełniła mistrzyni
przekładu Sława Lisiecka.
Zapowiadało się więc dobrze!
Losy
Nikołaja Tarabasa są typowo dwudziestowieczne, czyli mocno
splecione z historią,
bohater sam się pcha do ważnych wydarzeń, jako student lgnie do
rewolucjonistów, wygnany przez ojca do Ameryki, gdy tylko słyszy
wieści o wybuchu I wojny światowej, wraca na stary ląd, by oddać
się wojaczce. Tak wygląda początek powieści, dalej następują
wydarzenia, których przebiegu zdradzał nie będę, napiszę tylko o
najciekawszych zjawiskach, które opisuje nam Joseph Roth.
Koropta
-
to fikcyjna miejscowość, wiemy jednak na pewno, że granice po 1918
są w Europie Wschodniej płynne, gdzieś na tym terenie znajduje się
Koropta i dotykają
ją wszystkie problemy nowo tworzonych państw - słaba
administracja, wewnętrzne tarcia etniczne etc..
Nawet
wielokulturowe społeczeństwa (a może przede wszystkim one?) są
narażone na zmorę nietolerancji, przyjmującą często formy
skrajne. W
Koropcie tym "innym" są Żydzi metaforycznie odgrodzeni
murem:
"wielki
mur, nieprzezwyciężalny mur z lśniącego lodu i oszlifowanej
nienawiści, nieufności i obcości, który jeszcze dzisiaj,
jak przed tysiącami lat, stoi między chrześcijanami i Żydami,
jakby ustawił go sam Bóg".
Relacja
między wyznawcami tych dwóch konfesji jest jednym z najciekawszych
wątków tej powieści, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że
zjawisko antysemityzmu jest i dzisiaj niestety dość powszechne, a
Joseph
Roth, jako mistrz literatury psychologicznej, pozwala zobaczyć nam
te problemy na nowo, głębiej, dokładniej.
Zabobon
i bigoteria nie mogą prowadzić do niczego dobrego. To z jednej
strony stara się nam powiedzieć Roth. Z drugiej strony jest zawsze
szansa na odkupienie win, Tarabas jednak w pewnym momencie ocknie się
i zobaczy, ile zła można wyrządzić życiem bezrefleksyjnym, całe
szczęście nigdy nie jest za późno, by odmienić swój żywot i
naprawić wyrządzone krzywdy. Pamiętajmy: jesteśmy tylko/aż
gośćmi na tej ziemi.
Wyśmienita
książka, po jej lekturze stawiamy sobie dużo pytań. Jednocześnie
pokrzepia do dobrych czynów i pobudza refleksję. Czy czegoś można
więcej chcieć od literatury?
Joseph Roth
Tarabas. Gość na tej ziemi
PIW, 2011
205 stron
TYLKO BURAK NIE CZYTA NA FACEBOOK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz