niedziela, 2 marca 2014

Czesi są ludźmi poszukującymi. O. Tomasz Dostatni o (nie)wierze Czechów.



1 marca w ramach Dominikańskiej Szkoły Wiary we Wrocławiu (i od razu uwaga: DSW to dla mnie "przyczółek" mniejszościowego niestety katolicyzmu otwartego, silnie ewangelicznego, franciszkańskiego, a piszę to z pozycji nie-katolika) mieliśmy okazję wysłuchać prelekcji ojca Tomasza Dostatniego, autora książek, publicysty, tłumacza, a przede wszystkim dominikanina, który przez 5 lat pełnił swoją posługę w Czechach, a i dziś działa na rzecz zbliżenia polsko – czeskiego.



I właśnie o naszych południowych sąsiadach i ich (nie)wierze był ten pasjonujący wykład. O.Dostatni zaczął od obalenia stereotypu, jakoby Czesi byli bierni, lękliwi i nie walczyli. Wziął się on o dziwo z literatury, z Jaroslava Haska i jego wojaka Szwejka. Czesi oczywiście nieraz dostarczali przykładów na potwierdzenie tego stereotypu, ale przecież było o wiele więcej aktów pięknego heroizmu, z historii najnowszej to czeska opozycja, a w niej jej czołowy działacz Dominik Duka, dzisiaj prymas Czech, internowany na całe 14 lat. Dostatni wskazuje paradoksalną zaletę czechosłowackich więzień - umożliwiały one kontakt między Duką a Vaclavem Havlem, Jiri Dienstbierem (dziennikarz, polityk, pierwszy niekomunistyczny minister spraw zagranicznych) i innymi dysydentami, co cementowało opozycję a także dialog na linii Kościół-niewierzący.



Następnie Dostatni starał się wskazać historyczne czynniki, które wpłynęły na to, że Czechy są dzisiaj tak mocno zlaicyzowane:

Jan Hus i jego próba reformy kościoła, potępiona przez KK, sam Hus płonie w 1415 roku na stosie.

1620 - bitwa pod Białą Górą (dzisiejsza dzielnica Pragi), wojska habsburskie miażdżą husyckie, 125 000 ludzi zostaje wypędzonych, bo nie chcą przyjąć katolicyzmu (uciekają m.in. do Polski, jeszcze i dzisiaj np. Lesznie i Zelowie można spotkać ich potomków). Od tego momentu zaczyna się w Czechach tzw. austrokatolicyzm, religia katolicka wprowadzona została w sposób siłowy, tak samo też panowała przez wieki.

Austrokatolicyzm łączy się też z olbrzymim bogactwem; w XIX wieku następuje urbanizacja, powoli utwardza się w narodzie przekonanie, że dobry Czech nie może być katolikiem. Zanika wtedy też religijność ludowa, obrzędowa, czyli taka, którą dzisiaj możemy spotkać już tylko w Polsce i Ameryce Południowej.

Na początku XX wieku nasilają się procesy sekularyzacyjne, po 1918 roku, gdy powstaje Czechosłowacja, zaczyna być głoszone hasło: "precz z Rzymem, precz z Wiedniem". Ilustracją do tego może być scena z praskiego rynku: figura Matki Boskiej zrównana zostaje z ziemią, podczas gdy pomnik Jana Husa stoi spokojnie nadal.

W 1948 komuniści obejmują władzę w Czechosłowacji, a w nocy z 13 na 14 kwietnia 1950 likwidują wszystkie klasztory męskie, zamknięte zostają wszystkie seminaria, odtąd kościoły będą musiały funkcjonować w podziemiu. Partia zmusza swoich członków do podpisania oświadczenia, ze występują z kościoła. Skala prześladowań jest więc nieporównywalnie większa niż w Polsce.

Większy wpływ na dzisiejsze zeświecczenie społeczeństwa miały jednak wydarzenia do połowy XX wieku, już wtedy mało było katolików, komunizm tylko utrwalił ten trend. Wg danych ze spisu powszechnego sprzed 15 lat (w najnowszym nie pytano o religijność): 40% zadeklarowało chrześcijaństwo, 4% inne wyznania, a reszta nie przypisywała się do żadnej religii.
Benedykt XVI po wizycie w Czechach mówił o tamtejszej diasporze katolików, że są "kreatywną mniejszością". Kościół czeski jest w istocie mały, ale żywy, zgłasza się do niego dużo neofitów zachęconych postawą "kreatywnej mniejszości".

Dominikanin wskazuje 2 postaci, które najbardziej oddziałują dziś na wzajemne poznawanie się Polaków i Czechów. Jest to Mariusz Szczygieł, którego chwali za trud popularyzatorski, a gani za libertyńskie spojrzenie na czeską kulturę (z czym ja się nie zgadzam, chwaląc Szczygła po całości). A druga postać to ks. prof. Tomas Halik, wybitny filozof religii, który mówi o Czechach, że są płochliwie pobożni. I coś w tym jest, bo wg Dostatniego wielcy Czesi (Capek, Masaryk, Patocka, Havel) nie byli ateistami, ale nie wyrażali swojej religijności językiem kościelnym, w języku teologii (Tutaj powołuje się na przykład listów z więzienia Havla do żony Olgi, które nazywa traktatami religijnymi, ale niewyrażonymi językiem teologicznym).



Czego w Polsce możemy się nauczyć od Czechów?

Kościół musi postawić na wartości ewangeliczne, nie może mieć charakteru religii politycznej, nie może posiadać bogactw, nie może zawiązywać się sojusz między ołtarzem a tronem.

Dostatni wskazuje, że w Czechach dzieje się odwrotnie niż w Polsce, jeśli chodzi o zwrot mienia odebranego w czasach komunizmu: majątek zwraca się ludziom, nie kościołom. Majątek mogą odzyskać np. wypędzeni Niemcy Sudeccy (zwrot otrzymał chociażby Karol Schwarzenberg, znany czeski polityk, arystokrata i opozycjonista), Kościół czeski zaś nie chce być na garnuszku państwa.

Czesi, mimo że nie deklarują przynależności do żadnej religii, akcentują wartości duchowe, są wyczuleni na nie. O. Dostatni zgodził się z moją sugestią, że "rekompensują" sobie niewiarę uczestnictwem w kulturze i wysokim poziomem czytelnictwa (80%), zacytował potem jednak ustęp z przemówienia Havla:. „kultura ateistyczna jest barbarzyńska”.

Wg Dostatniego w wielu kwestiach etycznych Czesi stoją wyżej od Polaków. Inny stosunek mają jednak do cierpienia (przykład „czeskiego Giedroycia” Pavla Tigrida, który popełnia samobójstwo w wieku starczym) Mają jednak duże wyczulenie na cierpienie: opieka społeczna jest mocno rozwinięta, a wrażliwość wychodzi z doświadczenia etycznego, duchowego, nie religijnego.


Czechy są społeczeństwem ludzi poszukujących.





Bardzo dobre spotkanie, kilkadziesiąt zgromadzonych osób zobaczyło, jak o. Tomasz Dostatni pokazuje pozytywną twarz katolicyzmu otwartego, wrażliwego na inne nacje i religie. Warto poznawać sąsiadów, ateiści nie tacy straszni jak ich malują ;)



Polecam do zakupienia książki o. Dostatniego


(wywiad rzeka z ks. prof. Tomasem Halikiem)




(wywiad rzeka z prymasem Dominikiem Duką)

 o. Tomasz Dostatni

Errata/komentarz Mariusza Surosza, najbardziej znanego, obok Mariusza Szczygła, polskiego czechofila, autora głośnej książki "Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów".
 1. Nie Duka, ale Josef Beran był więziony przez 14 lat
 2. Największy odpływ ludzi wierzących nastąpił w latach 70. i 80. 
3. Nic nie wspomniano o modernizmie i powstaniu w 1920 roku kościoła husyckiego, który założyli zbuntowani księża katoliccy, do niego zgłosiło akces milion wiernych 
4. Formalnie nie zlikwidowano seminariów, tylko je podporządkowano państwu, 
5. Każdy duchowny musiał złożyć przysięgę wierności komunistycznej Czechosłowacji i był opłacany z budżetu państwa(do dziś wciąż płaci się pensje)
6. Nie ma w Czechach polityka, który chce anulować dekrety Benesza, na podstawie których odebrano majątek i obywatelstwo Niemcom sudeckim - oj,oj oj, - o tym w ogóle się nie rozprawia. Zwrot Schwarzenbergom wynikał zupełnie z czegoś innego
 
Wypowiedź ojca Dostatniego jest bardzo interesująca i jego spostrzeżenia warte dyskusji, ale z sposób wykładu dość prosty. Podobnie jak kwestia zaniku religijności ludowej, niechęć do katolicyzmu w wersji austriackiej deklarowały przede wszystkim elity czeskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz